czwartek, 26 maja 2011

 Pod koniec stycznia Studio Matylda obchodziło swoje  10 - lecie.Byłą to także okazja pożegnania naszego z Legnicą.Ostatni pokaz był bardzo wzruszający...były łzy , radość i wzruszenie.Bardzo emocjonalnie zawsze podchodziłam do swojej pracy .Dla mnie życie osobiste i praca to zawsze było jedno.Współpracownicy byli najlepszymi przyjaciółmi...i niestety przeważnie to wykorzystywali.Moja praca była moim życiem.Teraz już wiem że to nie było dobre i ze tak nie powinno się robić.Potrzeba było 10 lat żeby to zrozumieć.Co by nie mówić na temat Studio Matylda ...dla mnie to były pracowite 10 lat...ale i wiele było chwil szczęścia...sukcesu i satysfakcji .Nic nie może się równać z tym jak stoję na zapleczu w czasie pokazu ...adrenalina podniesiona ...zadyma i nieziemskie zamieszanie ...dziewczyny latają gołe...szukają butów , nie mogą dopiąć zamków , coś się rozerwie , rajstopy puszczą oczko , ubiorą spodnie tył na przód (Mariana zawsze to robiła nie wiem dlaczego jej się wydawało że zamek ma być na pupie...)I nagle jest koniec - wyjście finałowe-SUKCES pokaz się udał, wszystkim się podobało...!!! To jest uczucie które rekompensuje cały stres i zmęczenie...(na zdjęciu Kasia z Milicz)
               Moi goście na pokazie pożegnalnym (od prawej)-Zuzia  - artystka , malarka , projektantka .Emilka - właścicielka fitness Orchidea  ,Marysia Nowakowska - Miss Polski 2009 (zaczynała u nas na pokazach) i Renata dyrektor Galerii Handlowej FERIO .



Mój syn najstarszy -jak tylko mi się
 uda namówić go i kolegów jego to
tańczą w przerwach na pokazach (zdjęcie na górze) i jego kolega Wojtek zdjęcie po prawej.



10 lat ...jak to szybko minęło.Jak dziś pamiętam 2001 rok .Byłam świeżo po obronie pracy magisterskiej na wydziale historii w Zielonej Górze , tam chciałam zostać ...i tam powstał pierwszy sklep -Studio Mody Matylda.Był to malutki butik ale prawie w centrum miasta.Zamieszkałam sama ze swoim najstarszym synem w Nowej Soli (20 km.od Zielonej).On miał wtedy 7 lat , poszedł do pierwszej klasy ja kupiłam czerwonego malucha (SZAŁ) i pokonywałam trasę Zielona Góra - Nowa Sól w zawrotnym tempie i raz w tygodniu Nowa Sól -Legnica (bo chociaż już byłam dorosła i samodzielna nie mogłam żyć bez rodzinki i Legnicy która teraz z największą przyjemnością opuszczam na zawsze...przynajmniej na długo).


Na zdjęciu obok jedna z pierwszych moich modelek...Magda Cwynar.

Tylko rok wytrzymałam tam sama .Musiałam wrócić do Legnicy(spodziewałam się mojego drugiego synka ...mama moja była bardzo chora a zresztą chyba tęskniłam) Wynajęłam lokal na osiedlu blisko mojego mieszkania i działałam dalej...zaczęły się cykliczne imprezy które organizowałam przez wszystkie lata mojej działalności.Wtedy pierwszą kadencję urzędowania rozpoczynała nasz Prezydent Legnicy (który jest do tej pory )
Było fajnie -projektowałam , szyłam w tej mojej piwnicy na osiedlu , aż zapragnęłam wielkiego świata...i nie wiem czy dobrze zrobiłam wychodząc z "podziemia".






Na zdjęciu Sandra - znajoma z Milicza (koleżanka zaprzyjażnionych dziewczyn -Kasi i Beaty , które poznaliśmy podczas wyborów Miss Milicza chyba w 2006 .O tym jeszcze kiedyś napisze , bo to fajne dziewczyny...)

 Następnym krokiem który zrobiłam ...a nie powinnam go zrobić to było wydzierżawienie pomieszczenia i zaprzyjażnienia  się ze znanym w naszym mieście małżeństwem Państwa M.I tu mogłabym dużo pisać...ale wszyscy wiedza o co chodzi.(nie mogę przecież obrażać publicznie redaktora legnickich mediów...bo jeszcze pani I.się zdenerwuje i zrobią jej się nowe zmarszczki...) Koniec znajomości i współpracy był burzliwy i natychmiastowy...Na jednym z pokazów Galii Sylwestrowej Pan M.demonstracyjnie i przy wszystkich (kto to pamięta...chyba wszyscy co byli!!!) Zażądał abym ściągnęła baner głównego sponsora ze środka sceny i umieściła jego...bo przecież jego żona robi makijaże ...a powiesił już 10 banerów i 11 musi być na scenie ...Oczywiście się nie zgodziłam na co on że w poniedziałek mam wypi...lać z jego lokalu.Takie czysto biznesowe podejście do sprawy.Ale tego jakby było mało za chwile dostałam sms z przeprosinami i pan M.wrócił na imprezę jakby nic się nie stało.Oczywiście niedługo potem się wyniosłam od nich do centrum miasta (gdzie jestem do dziś)Ale trauma tej znajomości ciągnęła się za mną przez wszystkie lata..Tak naprawdę potem już nie wiem o co była ta wojna ale wszyscy w naszym mieście wiedza że Studio Matylda i Państwo M....się nie darzą sympatią.Ale były też fajne chwile tej znajomości -nie raz pobalowałyśmy z Panią I.
Na zdjęciu po prawej Paulina z Polkowic jedna z ostatnich modelek 
jakie przyciągnęłam do Studia.


Oj było paru takich ludzi , którym otwierałam serce a potem...kopa dostawałam.Jednym z nich był sławny teraz we Wrocławiu choreograf czy projektant mody ...czy nie wiem co jeszcze bo co słyszę to zajmuje się czymś innym.W 2005  czy 2006 (już mi się to wszystko myli ) przyszedł do mnie wtedy jeszcze uczeń liceum Sebo , ze jest początkującym choreografem , ze on by chciał popracować z modelkami i ma fajne pomysły.Zgodziłam się bo racje trzeba mu przyznać był zdolny i miał fajne pomysły i fajnie pracował z moimi dziewczynami.Zrobiliśmy razem wiele wspólnych bardzo udanych pokazów.Ale jak to ja oczywiście ...wciągnęłam go w całą firmę , jej działanie ...znajomości i układy.Zabrałam go na pierwszy pokaz do Szwecji 9oczywiście sfinalizowałam cały wyjazd ...bo na miejscu okazało się że zapomniał portfela...)Nie musiałam długo czekać na efekty...Okazało się ze Sebo ślizgajac się po moich znajomościach...pewno powołując się na mnie organizuje za moimi plecami pokaz mody z moimi modelkami.Zrobił zebranie modelek na którym powiedział...tylko nie mówcie nic Marioli.Na co moje kochane dziewczynki od razu po zebraniu z Sebem przyleciały do mnie i wszystko mi opowiedziały.Postanowiłam żeby poszły w tym pokazie jakby nic się nie stało...wiedziałem że i tak sam się wkopie.Potraktował poważnych ludzi -bardzo niepoważnie....Artykuł w gazecie był jeden-dokładnie nie pamiętam ale brzmiało to jakoś tak "debiutancki pokaz pana....zakończył się awanturą o pieniądze"Oczywiście byłam na tym pokazie i siedziałam w pierwszym rzędzie...mi się podobało.Po tym pokazie pan Sebo zwinął się do Wrocławia.


 Na zdjęciu Maja bardzo ładna i sympatyczna dziewczyna - szkoda że tak póżno do nas trafiła.

Dużo było takich strasznych chwil -gdzie człowiek się załamywał...chciałam to wszystko walnąć i zająć się czymś innym ...ale ja to kochałam.Były lepsze i gorsz chwile ...ale jakbym miała cofnąć czas to zrobiłabym wszystko dokładnie tak samo (no może mniej wydawałabym kasy na pokazy...a więcej inwestowała)
Ludzie myśleli , że ja nie wiem jaka kasę zarabiam i dostaje od sponsorów.Prawda jest taka , ze na początku Urząd Miasta mi pomagał...płacił za wynajęcie sali , czy fundował nagrody...
Salę to może opłacili z 4 razy przez wszystkie lata.Natomiast w konkursie , który organizowałam przez tyle lat (OGÓLNOPOLSKI KONKURS DLA PROJEKTANTÓW MODY O STATUETKĘ PREZYDENTA MIASTA LEGNICY) fundowali statuetkę.Przez 8 lat ponieważ na ostatni konkurs , który organizowałam (9 raz) dostałam informacje że nie ma kasy na statuetkę...Nie chcę nawet mówić jak mi było przykro...tyle lat organizowałem tyle imprez za swoje ciężko zarobione pieniądze ...i to nie tylko pokazy mody ale inne imprezy (z zakładem opieki społecznej , domem dziecka , świetlica terapeutyczną...) Szkoda gadać.Powiem tylko tyle , ze przez takie działania moich rodaków z mojego ukochanego miasta ...nie mogę się doczekać aż stąd wyjadę!!!
 Na zdjęciach na górze w czerwonej sukience - Paulina Lipniewicz , w srebrnej Magda Cwynar.
Obok na zdjęciach moje kochane dziewczyny z Milicza Kasia Zołotajkin i Beata Iwanicka (na dole)


Następnym (postanowiłam z okazji rocznicy wylać czarę goryczy...i powiedzieć co mi leży na sercu) incydentem i ostatnim to były Legnickie Oskary.Moja impreza , która robiłam przez tyle lat , byłam jej pomysłodawcą , głównym sponsorem i organizatorem.Idea Oskarów to nagrodzenie kobiet z naszego miasta w różnych kategoriach ( była to impreza organizowana z okazji Dnia Kobiet , którą wcześniej organizowało Stowarzyszenie Kobiet Europy...i mi chyba w 2004 przekazano ta imprezę)
Ponieważ pojawił się pomysł na wyjazd , pomyślałam ze byłoby miło gdyby ktoś przejął ta imprezę i kontynuował ...cel jej był szczytni i już 

wpisała się w tradycje miasta.Moja koleżanka serdeczna była związana z właścicielem legnickiego Hotelu - Restauracji i powiedziała mi kiedyś podczas lużnej rozmowy że właściciel pan R. chętnie by przejął imprezę.Niedługo potem zjawił się u mnie w studio Pan R. dogadaliśmy się -ja przez chyba 3 godziny opowiadałam mu co i jak , sprzedając największe tajemnice organizacyjne.Miało być tak , że ja swoje 5 minut będę miała i oficjalnie przekaże imprezę nowemu organizatorowi.Okazało się jednak ze Pan R. jest cwany i wyrachowany... Dzwonie do mojej koleżanki parę dni przed impreza kiedy mam wyjść na początku czy na końcu a ona -ze organizator nie przewidział mojego wystąpienia...!!! SZOK JAKBY MI KTOŚ TWARZ DAŁ.Moja impreza - moje dziecko , impreza którą stworzyłam od początku do końca sama i sama finansowałam.Zaproszenie przyniesiono mi oczywiści na jeden dzień przed impreza -ale tylko ja dostałam sama bez Adama.o była jakaś porażka.Oczywiście zmieniono reguły imprezy i zagubiono jej ideę.Zamiast plebiscytu i imprezy dla mieszkańców miasta...zrobili wybory pomiędzy sobą (niby kapituła , której przewodniczącą była owa koleżanka związana z właścicielem).Wszyscy gotuję się w tym samym śmierdzącym kotle - wręczając sobie statuetki...Dobrze , że mnie już to nie dotyczy.


Milenka Kozłowska z Milicz (na zdjęciu na górze)


Dzięki takim wzruszającym chwilą jak ta na zdjęciu na górze ...wiem że warto było przetrwać tyle lat w naszym mieście. 

Już po pokazie część nieoficjalna.Na zdjęciu (od prawej)-Mój ADAŚ (to on namówił mnie do wyjazdu - mam nadzieję że ma rację), Sandra , Milena i Kasiula z Mlicza.Z tyłu Jurek Nowakowski (jeden z nielicznych na których mogłam zawsze liczyć -ale o tym pózniej) I ja w kamizelce od Daniela.
Na zdjęciach na górze -wręczanie podziękowań - Zuza i ja.Obok na zdjęciu Paulina w sukience wykonanej 8 lat temu  (czerwona)czyli już zabytkowej.A po lewej w czarno - zielonej (jedna z najnowszych sukienek) Beata z Milicza


 Podziękowań ciąg dalszy - ja i Marysia Nowakowska - niesamowicie ładna, miła i skromna dziewczyna - Miss Polski 2009.Obok nasz tańczący talent -Józek Szewczyk.



 Na górze po lewej ostatnia kolekcja rosyjska i śliczna Agnieszka Sawa i obok też jedna z najnowszych sukienek ze złotej kolekcji i długonoga Klaudia Mazurek.
Obok na zdjęciu podziękowanie za współprace dla dziewczyn z Milicza Beaty i Kasi.



Kamil - najstarszy mój syn podczas występu.Obok modelki -weteranki -Madzia i najpiękniejsza dziewczyna w Legnicy , a może i we Wrocławiu moja Julcia.(jak przyszłą do mnie po raz pierwszy miała 14 lat...i przez te wszystkie lata nigdy się na niej nie zawiodłam-śliczna i mądra-to rzadko się spotyka)



 Na górze 2 zdjęcia Julii Katiełkiny-Oj przeżyłyśmy razem z Julia tych pokazów , wyjazdów...mamy co wspominać.Wyjazd do Rewala i biegi nocna po plaży.Katowice i jazda w nocy samochodem gdzie ja nic nie widziałam , bo miałam nowe soczewki...Przy okazji dziękuje ci Jula za te wszystkie lata i że zawsze znajdowałaś czas dla nas , chociaż wiem jaka jesteś zajęta...mam nadzieję że znajdziesz też czas żeby odwiedzić nas w Szwecji.

Obok kolekcja rosyjska i Agnieszka Sawa.



Na górze w sukience czarno - zielonej Kasia Zołotajkin .Na drugim zdjęciu podziękowania za współprace dla Renaty Szczepanik , dyrektor Galerii   Ferio.






po lewej Klaudia Mazurek , po prawej w kolekcji rosyjskiej Julia Katiełkina








 Na górze Adaś w pokazie kolekcji rosyjskiej . Sandra w sukni wieczorowej a po lewej równiez w kolekcji rosyjskiej Adam i Agnieszka
I tu się rozkleiłam...po tym wszystkim co napisałam na górze to pewno powinnam płakać z radości że to ostatni pokaz...a jednak coś ściska w brzuchu... żal ze coś się kończy.Zawsze to są znani wredni ludzie a tam też będą pewno i wredni i w dodatku nie wiadomo co się można po nich spodziewać.
Jak zaśpiewała na finał Maryla..Ale to już było i nie wróci więcej a potem wszyscy wstali i śpiewali sto lat ...to się rozkleiłam.Piękny bukiet od Ewy Piśmiennej.
 I całą banda wariatów (w pozytywnym tego słowa znaczeniu)
Ja z podpuchniętymi od płaczu oczami , Grześ i Kasia... 

 s
Wariatów ciąg dalszy...

 I to by było na tyle jeśli chodzi o krótkie podsumowanie...pozytywna stronę mojej działalności tez opiszę.Zdjęcia autorstwa Sebastiana Szewczyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz